RSS

Archiwa tagu: Bisley

Mniej gadania, więcej akcji. „Mesmo Delivery”.

Rafael Grampa to rysownik, który nadal ma dość mały dorobek na poletku komiksowym. Zrobił kilka okładek dla Marvela, kilka dla DC Vertigo oraz po jednej krótkiej historii dla obu wydawnictw. Jednak ta pozornie niewielka ilość, przekłada się na dość wysoką jakość każdego z jego dzieł. Grampa jest rysownikiem kompletnym, świadomym każdego ruchu ołówka.
„Mesmo Delivery” to natomiast jego pełnometrażowy debiut komiksowy.

„Mesmo” to czysta rozrywka, nie niesie ze sobą głębszych treści, ani nie porusza poważnych tematów. Grampa koncentruje się na formie i kreuje swój mały komiksowy odcinek „Strefy Mroku”. Historia opowiada o dwóch kierowcach ciężarówki podróżujących ku bliżej nieokreślonemu miejscu z bliżej nieokreślonym towarem. Gdzieś tam w tle przewija się szatan i krwawe interesy, a kruk śledzi każdy ruch naszych bohaterów.

Strona wizualna w tym komiksie to wszystko, więc obu truckerów jest zaprojektowanych z dużą dbałością o szczegóły. Rufo to wielki niezbyt inteligentny osiłek o naiwności dziecka. Natomiast drugi trucker, Sangreco, szczupły sobowtór Elvisa, ma w sobie coś z Wolverine’a. Przykładowe strony dają pewne wyobrażenie o komiksie i ukazują głównych bohaterów. Jednak zwykłe jpgi nie odwzorowują wystarczająco jakości komiksu. Na papierze, kolory są jeszcze bardziej nasycone, a zamysł kompozycyjny Grampy staje się wyraźniejszy.

Wracając do fabuły, to jak widać na wcześniej podlinkowanych stronach, rozwija się ona dość ospale. Jednak podczas postoju na odludnej stacji benzynowej Rufo wychodzi napić się mleka do pobliskiego baru. Tam, szybko i bez zbędnych ceregieli dochodzi do bójki, która przeradza się w rzeź. I tutaj Grampa rozwija swoje skrzydła. Ciągle zmienia ujęcia i perspektywę. Prowadzi akcję bardzo filmowo i nadaje jej niesamowity dynamizm. Tak rozmieszcza kadry, i dba o szczegóły każdej z postaci, aby ostatecznie wprawiać te płaskie obrazki w ruch. Gdyby wyciąć z komiksu wszystkie dialogi nadal możnaby bez najmniejszego problemu śledzić rozwój akcji. „Mesmo Delivery” to zdecydowanie nie jest komiks robiony w 30 dni do ostrych amerykańskich deadlajnów.

Każdy recenzent na zachodnich stronach komiksowych jednym tchem wymienia artystów, których wpływy widać w kresce Grampy. Trochę Geoffa Darrowa, odrobina Moebiusa, szczypta Paula Pope’a, Franka Quitely’ego i szaleństwo godne Simona Bisleya. Doprawdy, doborowe towarzystwo. Jednak liczba porównań świadczy o tym, że styl Grampy jest wyjątkowy. Inspiracje są widoczne, ale nie da się go pomylić z żadnym innym rysownikiem.

Ogólnie rzecz biorąc, historia w „Mesmo Delivery” to tylko pretekst do ukazania kreatywnej przemocy w jak największych ilościach. W zasadzie, ledwie poznajemy główne postaci. To przemoc tworzy spektakl. Najefektowniejsze strony to te, na których Sangrecco wchodzi do akcji, ściskając swoje noże i śpiewając „A Little Less Conversation” Elvisa. Ten zwinny trucker poruszając się błyskawicznie, rozczłonkowuje swoich przeciwników, kiedy płynące leniwie w powietrzu słowa piosenki oplatają go dookoła. Wygląda to fantastycznie. Jednak też zdecydowanie momentami niesmaczne. Mimo, że przedstawiona przemoc jest rysunkowa/przerysowana to stanowczo bliżej jej do „Lobo” Bisleya niż do „Królika Bugsa”. Kwestia preferencji. Mi to bardzo odpowiada.

„Mesmo Delivery” może wydawać się szybką lekturą, główna historia ma około 50 stron. Resztę tomiku, czyli pozostałe 30 stron, wypełniają szkice i kilka pin-upów od znajomych Grampy (a że znajomości ma świetne to pin-upy są autorstwa Risso, Allreda, Craiga Thompsona i Fabio Moona). Jednak, tak jak sugeruje w swoim króciutkim wstępie do komiksu, Brian Azzarello, po skończeniu lektury wracamy do pierwszej strony i czytamy go znowu i znowu i jeszcze raz. „Mesmo Delivery” wciąga, a te okładkowe $10 to nie jest jakaś przerażająca cena. Papier kredowy, okładka ze skrzydełkami i kosmicznie piękna, nieludzko brutalna zawartość, aż proszą się o to, żeby wylądować na centralnym miejscu na półce z komiksami.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 29 listopada, 2011 w Komiks!

 

Tagi: , , , , , , , , ,